poniedziałek, 15 lipca 2013

Akcja zioła przez cały rok - mrożenie bazylii

BAZYLIA jest przyprawą, którą używam bardzo często. Bardzo lubię makarony, szczególnie z sosem bolognese do którego jest mi niezbędna. Zazwyczaj przygotowuję go w większej ilości i zamrażam w małych porcjach, aby zawsze był dostępny w zamrażarce. Równie często robię zwykłą pomidorówkę, która również świetnie smakuje z bazyliowym dodatkiem. I oczywiście świeżą bazylię wykorzystuję do ozdabiania potraw, także robiąc zdjęcia dokumentujące moje przepisy. W tym wypadku mogę używać tylko i wyłącznie świeżej bazylii. Niestety po rozmrożeniu zachowuje walory smakowe, natomiast jej wygląd ulega znacznemu pogorszeniu.
 
Co roku uprawiam BAZYLIĘ w ogródku i bywa z nią różnie. Wysiana raczej słabo wschodzi (przynajmniej u mnie), dlatego też korzystam najczęściej z większej bazylii w doniczkach dostępnej w sklepach ogrodniczych. Sadzę ją w ogrodzie i zrywam sukcesywnie górne listki. Niestety w tym roku po pierwsze pogoda nie sprzyja, a po drugie ślimaki występują u mnie w dużych ilościach i moja ogrodowa bazylia została prawie całkowicie zniszczona. Dlatego też przerzuciłam się na wersje dostępne w sklepach spożywczych. Czyli zaczynam kupować regularnie doniczkową bazylię i pomalutku ją mrozić.


W pierwszej kolejności przeglądam zerwane listki, aby nie były uszkodzone. Następnie delikatnie je opłukuję zimną wodą i układam na talerzyku, tak aby każdy leżał oddzielnie, a nie jeden na drugim. Taki sposób ułatwia ich ściąganie z talerzyka w drugim etapie. Tak przygotowany talerzyk z listkami bazylii wkładam do zamrażarki.na minimum 12h, a najlepiej na cały dzień. Pierwszy, najważniejszy etap mam już wykonany.


W opisany powyżej sposób  mroziłam bazylię w zeszłym roku i tak też postąpiłam i w tym, ale pojawił się problem. Nie wszystkie dało się podnieść z talerzyka i przenieść do pojemnika, niektóre przywarły do talerzyka. Zastanawiałam się dlaczego i uważam że ta tegoroczna bazylia pochodząca ze sklepu spożywczego była bardzo delikatna, a ta zeszłoroczna hodowana w moim ogrodzie miała grubsze listki.
Dlatego też musiałam poszukać trochę innego sposobu mrożenia. Zamiast talerzyka zastosowałam papierowe ręczniki kuchenne. Położyłam je na talerzyku i dopiero na nie listki bazylii. I do zamrażarki na wstępne mrożenie.

Po kilkunastu godzinach okazało się, że metoda sprawdziła się i uzyskałam wstępnie zmrożone, sztywne listki bazylii. Tym razem problem z ich ściąganiem nie wystąpił. Sukces:)
Może na zdjęciu nie widać zbytnio różnicy, ale uwierzcie mi na słowo.


Teraz czas przygotować pojemnik z tworzywa przeznaczony do zamrażarki. Koniecznie z uszczelką, aby pokrywka nie przymarzła. Przekładam do niego zmrożoną bazylię. Teraz trzeba działać szybko. Wyciągam talerzyk z zamrażalnika, delikatnie ściągam listki i przekładam je do pojemniki. I jak najszybciej chowam pojemnik ponownie do zamrażarki. Działanie musi być szybkie, ponieważ listki bazylii są bardzo delikatne i bardzo szybko rozmrażają się, a wówczas cała praca zostanie zniszczona.



W zamrażarce pojemnik będzie spokojnie poczekał na kolejne listki, które będę w nim sukcesywnie zbierać przez całe lato. A w okresie zimowym będę nimi wzbogacać moje potrawy.

Pozdrawiam
Iwona




2 komentarze:

  1. uwielbiam bazylię :) ale nie zamrażam , bo teraz mam własną w doniczce a w zimie jest dostępna w marketach i nawet smakuje jak moja własna :)
    http://magicznezyciemarty.blogspot.com/2013/07/rozdanie-na-blogu-14-21-lipca-zapraszam.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się, że aktualnie można ją dostać w doniczkach w marketach prawie zawsze. W moim wypadku potrzeba zamrażania bierze się z tego, że nie zawsze kiedy ją potrzebowałam mogłam ją dostać tak od ręki. A po drugie, lubię sięgać do swoich zapasów.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...