środa, 31 lipca 2013

Formy do naleśników, jajek

Przygotowując się do tego posta szukałam przepisu na placuszki podobne do naleśników. Znalazłam - placuszki na kefirze. W zasadzie to przepis był podobny do ciasta naleśnikowego, tylko zamiast mleka należało użyć kefir  Miałam nadzieję na prezentację samego przepisu oraz placuszków wykonanych przy użyciu foremek o różnych kształtach. Jednak mój zamiar nie do końca udało się zrealizować pomyślnie. Placuszki nie do końca mi smakowały, były zbyt ciężkie, wobec tego nie mogę ich polecać.

Jednak zdjęcia wyszły dobrze i postanowiłam zrealizować tylko połowę planu, czyli pokazać wykorzystanie foremek do pieczenia różnych placuszków. Mogą to być z powodzeniem naleśniki, czy też na przykład jajka sadzone. 

Foremki występują w trzech kształtach - serce, gwiazdka, miś. Wykonane są z silikonu, podobnie jak silikonowe formy do pieczenia.

Układamy foremkę na rozgrzanej i posmarowanej tłuszczem patelni i wlewamy do niej ciasto. Kiedy naleśnik będzie już z jednej strony podpieczony ściągamy foremkę i przewracamy go na drugą stronę.


Po upieczeniu dekorujemy naleśniki. Mogą to być dodatki w formie serka mascarpone i borówek amerykańskich (serce),  dżemu z gorzkich pomarańczy (gwiazdka) czy też czekoladowych dropsów i syropu klonowego (miś).


Foremek można używać również do jajek sadzonych i zapewne na wiele innych sposobów. Ja wykorzystuję tylko te dwa sposoby, ale liczę na podpowiedzi :)

Pozdrawiam
Iwona


Foremki do jajek, naleśników 3szt., KitchenForm
cena produktu: 11,00 PLN

Niezastąpiona pomoc w Twojej kuchni.
Wyobraź sobie zachwycone miny dzieci, które poczęstujesz pachnącymi placuszkami lub jajkami sadzonymi w kształcie sympatycznego misia, gwiazdki lub serduszka!
Komplet zawiera trzy sztuki..........

piątek, 26 lipca 2013

Kanapka z babeczką jajeczną

Dzisiaj ciepłe, smakowite śniadanie - ciepła kanapka z babeczką z jajka z odrobiną pomidora. Chociaż niekoniecznie musi to być  śniadanie :) Na kolację będzie smakować równie dobrze.



SKŁADNIKI (3 kanapki):
- 3 kromki pieczywa
- 3 jajka
- 3 plastry szynki
- 1 łyżka masła
- 1 pomidor
- sól

1. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 170C.
2. Foremki do zapiekania jajek smarujemy połową masła.
3. Kroimy szynkę na drobne kawałki i wrzucamy je na dno foremek.
4. Do każdej foremki wbijamy po 1 jajku, solimy i wkładamy do piekarnika na około 12 minut.

5. Chleb smarujemy resztą masła i również wkładamy do piekarnika, aby się zrumienił.
6. Przygotowujemy pomidora - kroimy go w drobną kosteczkę (bez miąższu, tylko mięsiste części).
7. Upieczone jajka i pieczywo wyciągamy z piekarnika.


8. Jajka układamy na kromkach chleba i posypujemy kawałkami pomidora.

Smacznego...
Iwona

środa, 24 lipca 2013

Zupa rzodkiewkowa

Przeglądając różne blogi kulinarne cały czas zwracają moją uwagę różne przepisy. Niektóre dłużej zaprzątają mnie i wówczas nadchodzi czas, aby je wypróbować. Tak było i tym razem - miałam ochotę na zupę z rzodkiewki. Nigdy wcześniej jej nie jadłam, aż do wczoraj kiedy zagościła w moim domu. Inspiracją był dla mnie przepis Pani Urszuli z bloga Proste potrawy. Chciałam, aby moja zupa była syta i wystarczyła mi za jednodaniowy obiad. Wobec tego dodałam więcej ziemniaków oraz mięso gotowane. I rzeczywiście zupa była sycąca, a przede wszystkim bardzo smaczna.



SKŁADNIKI:
- 1l bulionu warzywno-mięsnego
- 2 ugotowane kawałki schabu wieprzowego (można zamienić je na pierś kurczaka)
- 5 średnich ziemniaków
- około 8szt rzodkiewek
- 1/2 średniej cebuli
- 1 łyżka masła
- przyprawy - sól, pieprz, gałka muszkatałowa


1. Obieramy ziemniaki i kroimy w kostkę. Gotujemy je w wywarze warzywno-mięsnym  około 10 minut.
2. Kroimy cebulę w drobną kostkę i dusimy na maśle 2 minuty. W międzyczasie kroimy na plastry rzodkiewkę i dodajemy do cebuli. Dusimy razem około 4 minut, cały czas mieszając.

3. Ugotowane mięso kroimy w kostkę.
4. Cebulę, rzodkiewkę i mięso dodajemy do wywaru z ziemniakami i gotujemy razem 5 minut.

5. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i odrobiną gałki muszkatałowej.

Smacznego...
Iwona

niedziela, 21 lipca 2013

Sałatka z ziemniakami, fasolką szpargową, jajkiem i tuńczykiem

Szukałam ostatnio pomysłu na sałatkę o charakterze obiadowym - smaczną i sycącą. Zależało mi, aby pojawiły się w niej ziemniaki, fasolka szparagowa oraz jakiś lekki sosik. Przewertowałam różne książki kucharskie i znalazłam coś co odpowiadałoby moim smakom.
Oto efekt moich poszukiwań.
SKŁADNIKI (dla dwóch osób):
- 6 ziemniaków
- 100g fasolki szparagowej
- 2 jajka
- puszka tuńczyka w sosie własnym
- 1 mała cebula
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżka zielonej pietruszki
- 1 łyżeczka  soku z cytryny
- przyprawy - sól, pieprz

1. Rozpoczynamy od składników wymagających gotowania. Jajka gotujemy na twardo (10 min). Ziemniaki, aby było szybciej można ugotować w szybkowarze (7 min). Natomiast fasolkę szparagową przygotowujemy na parze (17 min).

2. W czasie gotowania się podstawowych składników (ziemniaki, jajka, fasolka szparagowa) przygotowujemy kolejne - tuńczyka odsączamy z sosu własnego (nie rozdrabniamy go), cebulę i pietruszkę siekamy.
3. I jeszcze sos - mieszamy jogurt z sokiem z cytryny i cebulą, a następnie przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. I jeszcze dodajemy do niego posiekaną pietruszkę. I gotowe.
4. Ziemniaki przekładamy do miski i mieszamy z sosem jogurtowym. Następnie wykładamy po połowie na dwa talerze.
5. Kolejne warstwy sałatki to fasolka szparagowa i tuńczyk.
6. Na koniec jajko pokrojone na ćwiartki oraz opcjonalnie element ozdobny (kwiaty ogórecznika)
Smacznego...
Iwona

środa, 17 lipca 2013

Sałatka z buraczkami

Bardzo lubię tą sałatkę i regularnie ją robię. Znika dosyć szybko. Tak też było i tym razem. A przepis pochodzi od mojej przyjaciółki Agnieszki. Dostałam go kiedyś z przekazem, że jest prosta w wykonaniu, a przy tym bardzo smakowita. I potwierdziło się. Dobrze dobrane 3 proste składniki i świetny efekt. A tym co najbardziej odpowiada mi w tej sałatce jest chrupkość buraczków.


SKŁADNIKI:
- 1 słoik buraczków w zalewie
- 3 jajka ugotowane na twardo
- 1 średnia cebula
- 2-3 łyżek majonezu
- przyprawy - sól, pieprz






1. Jajka gotujemy na twardo.
2. Kroimy poszczególne składniki w kostkę. Jajka kroimy najgrubiej (przy mieszaniu najłatwiej rozpadają się), buraczki drobniej, a cebule najdrobniej.
3. Pokrojone składniki mieszamy w misce i dodajemy do nich majonez i przyprawiamy solem i pieprzem i podajemy.


Sposób podania to już sprawa indywidualna. Ja zazwyczaj jem tą sałatkę samą, bez pieczywa. Jest sycąca i w takiej wersji mi wystarcza. Natomiast go przybrania tym razem wybrałam szczypiorek i kwiaty ogórecznika - piękne i jadalne.




Smacznego...
Iwona

poniedziałek, 15 lipca 2013

Akcja zioła przez cały rok - mrożenie bazylii

BAZYLIA jest przyprawą, którą używam bardzo często. Bardzo lubię makarony, szczególnie z sosem bolognese do którego jest mi niezbędna. Zazwyczaj przygotowuję go w większej ilości i zamrażam w małych porcjach, aby zawsze był dostępny w zamrażarce. Równie często robię zwykłą pomidorówkę, która również świetnie smakuje z bazyliowym dodatkiem. I oczywiście świeżą bazylię wykorzystuję do ozdabiania potraw, także robiąc zdjęcia dokumentujące moje przepisy. W tym wypadku mogę używać tylko i wyłącznie świeżej bazylii. Niestety po rozmrożeniu zachowuje walory smakowe, natomiast jej wygląd ulega znacznemu pogorszeniu.
 
Co roku uprawiam BAZYLIĘ w ogródku i bywa z nią różnie. Wysiana raczej słabo wschodzi (przynajmniej u mnie), dlatego też korzystam najczęściej z większej bazylii w doniczkach dostępnej w sklepach ogrodniczych. Sadzę ją w ogrodzie i zrywam sukcesywnie górne listki. Niestety w tym roku po pierwsze pogoda nie sprzyja, a po drugie ślimaki występują u mnie w dużych ilościach i moja ogrodowa bazylia została prawie całkowicie zniszczona. Dlatego też przerzuciłam się na wersje dostępne w sklepach spożywczych. Czyli zaczynam kupować regularnie doniczkową bazylię i pomalutku ją mrozić.


W pierwszej kolejności przeglądam zerwane listki, aby nie były uszkodzone. Następnie delikatnie je opłukuję zimną wodą i układam na talerzyku, tak aby każdy leżał oddzielnie, a nie jeden na drugim. Taki sposób ułatwia ich ściąganie z talerzyka w drugim etapie. Tak przygotowany talerzyk z listkami bazylii wkładam do zamrażarki.na minimum 12h, a najlepiej na cały dzień. Pierwszy, najważniejszy etap mam już wykonany.


W opisany powyżej sposób  mroziłam bazylię w zeszłym roku i tak też postąpiłam i w tym, ale pojawił się problem. Nie wszystkie dało się podnieść z talerzyka i przenieść do pojemnika, niektóre przywarły do talerzyka. Zastanawiałam się dlaczego i uważam że ta tegoroczna bazylia pochodząca ze sklepu spożywczego była bardzo delikatna, a ta zeszłoroczna hodowana w moim ogrodzie miała grubsze listki.
Dlatego też musiałam poszukać trochę innego sposobu mrożenia. Zamiast talerzyka zastosowałam papierowe ręczniki kuchenne. Położyłam je na talerzyku i dopiero na nie listki bazylii. I do zamrażarki na wstępne mrożenie.

Po kilkunastu godzinach okazało się, że metoda sprawdziła się i uzyskałam wstępnie zmrożone, sztywne listki bazylii. Tym razem problem z ich ściąganiem nie wystąpił. Sukces:)
Może na zdjęciu nie widać zbytnio różnicy, ale uwierzcie mi na słowo.


Teraz czas przygotować pojemnik z tworzywa przeznaczony do zamrażarki. Koniecznie z uszczelką, aby pokrywka nie przymarzła. Przekładam do niego zmrożoną bazylię. Teraz trzeba działać szybko. Wyciągam talerzyk z zamrażalnika, delikatnie ściągam listki i przekładam je do pojemniki. I jak najszybciej chowam pojemnik ponownie do zamrażarki. Działanie musi być szybkie, ponieważ listki bazylii są bardzo delikatne i bardzo szybko rozmrażają się, a wówczas cała praca zostanie zniszczona.



W zamrażarce pojemnik będzie spokojnie poczekał na kolejne listki, które będę w nim sukcesywnie zbierać przez całe lato. A w okresie zimowym będę nimi wzbogacać moje potrawy.

Pozdrawiam
Iwona




sobota, 13 lipca 2013

Deska serów - eksplozja smaku i coś dla oka

Pomysł rodem z Francji (plateau de fromage) na przystawkę, sycące danie lub tak jak serwuję ja - przedłużenie kolacji z przyjaciółmi (po daniu głównym). Świetnie komponuje się z winem, ale to już inny temat. Dzięki różnorodności smaków zaspokoi różne podniebienia. Mam również nadzieję, że nacieszy oczy moich gości.



Aktualnie można wybierać w tak dużej ilości serów, że daje to bardzo wiele możliwości stworzenia swojej własnej kombinacji. Ważne, aby połączyć sery o odmiennych smakach (ostre i łagodne), wyglądzie (żółte i pleśniowe) oraz wyprodukowane z różnych gatunków mleka (krowie, kozie, owcze). Najczęściej podaję od 3 do 5 gatunków sera.

Miksuję sery nasze, polskie (np. żółty ser czy camembert) oraz włoską mozzarellę czy parmezan. I zazwyczaj goście degustują każdego po trochę.
Czasami dodaję jakiś dip. Tym razem jest to dżemik z kawałkami moreli - słodko kwaśny akcent.


Można również przybrać deskę owocami. Będą zarówno ją dekorowały, jak i będą słodkim przerywnikiem w serowej degustacji. Świetnie będą również pasowały wszelkiego rodzaju orzechy, migdały, morele suszone i wiele innych.


Deskę zawsze przygotowuję wcześniej, przykrywam folię i odkładam do lodówki. Wyciągam około godziny przed podaniem, aby osiągnęły temperaturę pokojową.

Podaję sery  w dowolnym układzie, zdaję się na jedynie na walory estetyczne, a resztę pozostawiam gościom. Ale można przez sposób ich ułożenia zasugerować kolejność spożycia. Począwszy od serów łagodnych, delikatnych w smaku poprzez bardziej aromatyczne, aż do ciężkich, pleśniowych które najbardziej wpłyną na nasze kubki smakowe.

Sery podajemy na zwykłych deskach drewnianych, deskach z łupka kamiennego lub dowolnej paterze czy talerzu. Najważniejsze są sery, ich wygląd i oczywiście smak.
W celu ułatwienia gościom degustacji potrzebne są noże, które ułatwią krojenie serów na kawałki, zarówno tych miękkich jak i twardych. Niektóre deski wyposażone są w tzw. gilotynkę która również może ułatwić krojenie. W przypadku gotowych zestawów do sera w komplecie z deską są również noże.

Sery lubią towarzystwo:) Najlepsze będzie świeże pieczywo np. bagietka i oczywiście wino.

Życzę miłej i smacznej degustacji.
Iwona


czwartek, 4 lipca 2013

Akcja zioła przez cały rok - zamrażanie w lodowych kulkach.

W moim ogrodzie zioła zadomowiły się na dobre. I oczywiście nie tylko cieszą moje oczy, ale też dodają smaku gotowanym przeze mnie potrawom. Jednak przez zimowe miesiące nie mogę korzystać z nich w formie świeżo zebranych, dlatego też poszukuję możliwości ich przechowywania. Niestety nie ma jednej dobrej metody dla wszystkich ziół. Eksperymentuję z nimi od dwóch lat i sprawdziłam różne sposoby na ich przechowywanie. Tak, abym nie musiała sięgać jedynie po suszone zioła dostępne w sklepach. Mojemu ziołowemu ogródkowi poświęcam wiele czasu - od wiosny sieję, sadzę, pielęgnuję. Wobec tego chciałabym wykorzystać wszystko co w nim wyrośnie w jak największym stopniu.

Pierwszym ze sposobów, dzięki któremu przechowuję moje zioła jest zamrażanie w formie lodowych kulek. Sposób ten stosuję w przypadku mięty i tymianku.



Dzisiaj będę mrozić miętę. Mam do dyspozycji miętę cytrynową (pierwsze zdjęcie) oraz pieprzową (drugie zdjęcie).







Zerwałam po kilka gałązek z każdego rodzaju i je przepłukałam pod bieżącą wodą. Następnie przeglądnęłam gałązki pod kątem uszkodzonych liści, które usuwam, aby zamrozić tylko zdrowe, nieuszkodzone listki.  Kolejny etap to posiekanie lub pocięcie listków mięty na drobne kawałki. Używam do tego nożyczek o wielu ostrzach. Ale oczywiście można je posiekać nożem. Stosowanie takich nożyczek zdecydowanie skraca czas naszej pracy.


 Następnie nakładam pocięte listki mięty do foremek na lód i zalewam niegazowaną wodą mineralną.


Teraz tylko należy zamrozić je w zamrażarce. Po kilku godzinach mrożenia kuli są gotowe. 



Tak przygotowane zamrożone kulki lodowe przekładam do pojemnika, który nadal będzie przechowywany w zamrażarce.

Z ziołowych kulek lodowych korzystam całą zimę. Dodaję je do duszenia mięsa czy też do zup jarzynowych. Wystarczy tylko taką lodową kuleczkę wrzucić do gotującej się potrawy, którą chcemy wzbogacić ich smakiem i po kilku minutach lód rozpuści się pod wpływem temperatury i zioła oddadzą potrawie swój smak.

Pozdrawiam 
Iwona

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...