Miło spędzamy czas w Bieszczadach - przede wszystkim wędrujemy po górach, cieszymy oczy widokami, a duszę górską ciszą. Natomiast wieczorami coś dla ciała, czyli poszukiwanie kulinarnych doznań. I tak dotarliśmy do Chaty Wędrowca w Wetlinie. Nie byliśmy tam po raz pierwszy, jednak w tym roku mogliśmy trochę spokojniej oddać się tym rozkoszom.
Od samej drogi gości wita tablica zapraszająca na kuchnię kresową oraz do pijalni piw słowackich i czeskich, a przede wszystkim na naleśnik gigant.
Karczma położona jest trochę wyżej niż droga i idąc do niej możemy usadowić się na zewnątrz, korzystając z letnich stolików lub też pokusić się o wejście do wnętrza. My wybraliśmy drugą wersję, ponieważ lubimy tamtejszy niezobowiązujący klimat wnętrz. Zdjęcie nie oddają tego klimatu tak jak bym sobie tego życzyła, więc uwierzcie mi na słowo - jest tam swojsko i można odpocząć po górskich eskapadach.
Udało mi się uchwycić wnętrze dosyć puste. Mieliśmy szczęście i był luz. Jednak kolejnego dnia było zupełnie inaczej, czyli tłoczno. Jednak miejsce się znalazło i co ważniejsze na jedzenie nie musieliśmy czekać zbyt długo (do 30 minut). Tak że czy spokojnie czy tłoczno jest smacznie i klimatycznie.
A teraz coś dla podniebienia. W ciągu dwóch dni udało nam się trochę pokosztować, a dla smaczku pokażę trzy smakowite dania:- maczanka serowa na ciepło - podawana z kawałkami selera naciowego oraz świeżym chlebem, trochę zbliżona do foundie, ale bogatsza w smaku; mix bryndzy i śmietanki z dodatkiem cebuli, czosnku, porów, pesto i suszonych pomidorów
- cielęcina z grilla - aromatyczne mięsko w sam raz na męski apetyt
I w końcu specjalność karczmy - NALEŚNIK GIGANT. Podawany na dużym talerzu, sam naleśnik na około 30cm średnicy. Jest to raczej puszysty racuch smażony na głębokim tłuszczu i podawany z różnymi dodatkami - jagodami, truskawkami, serem czy też śmietaną. Można zamówić połowę porcji i dla większości gości jest to zdecydowanie wystarczająca porcja. Tak było i w moim przypadku - był bardzo sycący. A smak wyśmienity. Degustowaliśmy wersję z serem oraz jagodami i obie były super.
Na zdjęciu właśnie 1/2 porcji:)
Cytując informacje z karty: "Idea tworzenia potraw opiera się tutaj na tradycyjnym sposobie ich przyrządzania, bez używania półproduktów i produktów gotowych". Chodzi o zdecydowanie przeciwstawienie się jedzeniu typu fast-food. I to bardzo mi się podoba i przede wszystkim smakuje:)
I jeszcze jedna sprawa. Na każdym stoliku stała poniższa tabliczka (zdjęcie). Wystarczy odpowiednio złożyć sztućce (skrzyżować), aby kelner doliczył do rachunku 5zł na akcję Czerwonego Krzyża finansującą posiłki - 5zł to koszt 1 posiłku. I słuchając rozmów innych klientów zauważyłam, że podobała im się ta inicjatywa i dołączali się do niej.
I tak można było jeszcze wiele dobrego powiedzieć na temat Chaty Wędrowca. Warto jednak pozostawić pewien niedosyt, aby każdy mógł skusić się na wizytę i poszukiwanie swoich smaków.
Ważne jeszcze tylko, że karczma ta posiada certyfikację Szlaku kulinarnego Podkarpackie Smaki .
Pozdrawiam
Iwona
Potwierdzam-jedzenie całkiem niezłe ale lepiej można zjeść kawałek dalej w http://hnatowe-berdo.pl/
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę porównać, bo nie byłam. Mijałam ten lokal, ale większość lokali w tych stronach średnio prezentuje się z zewnątrz i dlatego część pomijam, a wybieram te z polecenia. Ten musi poczekać do kolejnej wizyty w Bieszczadach:)
Usuń